Skip to content

Historia pojazdu po VIN

Sprawdź za darmo czy auto, które chcesz kupić - miało jakąś szkodę

Za darmo przeszukam największą bazę szkód samochodowych w Polsce, Europie oraz USA. Otrzymasz informację, czy została odnotowana jakaś szkoda. Zapłacisz tylko wtedy, gdy zechcesz zobaczyć szczegółowe informacje o szkodach.

Oszustwa przy sprzedaży samochodu jak sprawdzić auto po VIN za darmo

Oszustwo przy zakupie samochodu – historia prawdziwa

Dlaczego warto sprawdzać VIN przed zakupem auta? Współczesny kierowca ma bardzo wiele narzędzi, które może wykorzystać do sprawdzenia używanego samochodu przed zakupem. To między innymi darmowe sprawdzenie samochodu po numerze VIN, jakie zapewnia serwis Historia Szkód. Stan techniczny auta powinien sprawdzić mechanik i diagnosta na Stacji Kontroli Pojazdów. Auto może też sprawdzić dobry rzeczoznawca samochodowy, który wyręczy mechanika i diagnostę. Dlaczego warto sprawdzać auto przed zakupem? Jako przykład posłuży nam prawdziwa historia oszustwa przy zakupie samochodu używanego.

Historia niefortunnego zakupu powinna być przestrogą dla wszystkich, którzy chcą kupić samochód używany. Nasz użytkownik stracił mnóstwo pieniędzy przez nieuczciwych ludzi, którzy sprzedali mu uszkodzony samochód.

Czasami użytkownicy serwisu Historia Szkód piszą do nas z podziękowaniami, że dzięki naszemu serwisowi właśnie uniknęli zakupu auta powypadkowego albo po powodzi. Sprawdzili auto po VIN za darmo, nie płacąc za to ani grosza. Czasami użytkownicy naszego serwisu dzielą się z nami dłuższymi historiami, chcąc przestrzec innych. I jedną z takich historii opublikujemy specjalnie dla Was. Ku przestrodze.

Darmowe samochodu po VIN i kontrola stanu technicznego auto to podstawa!

Tam gdzie jest możliwość zarobienia pieniędzy, zawsze znajdą się oszuści. Ryzyko oszustwaa na rynku aut używanych jest bardzo duże. Dlaczego?

  • Rynek samochodów używanych w Polsce jest ogromny. Każdego roku zawiera się nawet do dwóch milionów transakcji sprzedaży samochodów używanych (nie ma danych, które są w stanie precyzyjnie określić ich liczbę). Klientów na samochody używane w naszym kraju nie brakuje.
  • Rośnie rynek używanych aut premium. Im droższy samochód używany, tym nieuczciwy sprzedawca może więcej zarobić. W takim samochodzie z drugiej ręki opłaca się nieco „pogrzebać”, montując w nim używane części z demontażu.
  • Jest bardzo wiele metod sprzedaży samochodu używanego, które pozwalają całkowicie „zamaskować” sprzedawcę. Komis może sprzedawać auto używane jedynie jako pośrednik. Przy zakupie samochodu sprowadzonego z zagranicy kupujący zawiera umowę kupna z poprzednim właścicielem auta, a nie ze sprowadzającym. Po zakupie samochodu komis nie bierze odpowiedzialności za wady, a sprowadzający samochód znika.
  • W każdym sklepie motoryzacyjnym można znaleźć dziesiątki środków chemicznych, które pozwalają zamaskować awarie samochodu.
  • Jest ogromy dostęp do części używanych z demontażu.
  • Współczesne auta są mocno zelektronizowane. Czy to znaczy, że są bardziej odporne na działanie nieuczciwych sprzedawców? Nie. Nieuczciwy sprzedawca, trudniący się handlem autami używanymi też może kupić profesjonalny komputer diagnostyczny za kilka tysięcy złotych oraz różne rodzaje oprogramowania (zazwyczaj nielegalnego). Będzie mógł wówczas zmienić przebieg auta, wyświetlany na liczniku i zastosować emulatory uszkodzonych  lub wymontowanych podzespołów. Wystarczy, że zna podstawy elektroniki, a będzie mógł bez problemu odłączyć kontrolki ostrzegawcze na desce rozdzielczej. Na przykład informujące i awarii systemu SRS (wystrzelone poduszki itd.).
jak sprawdzić samochód po VIN za darmo
Alexander Migl, CC BY-SA 4.0 https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0, via Wikimedia Commons

Prawdziwa historia oszustwa przy zakupie auta używanego

Pan Andrzej postanowił zmienić swoje starsze, piętnastoletnie auto na młodsze pięć lat temu. Swój starszy samochód, bezwypadkowy i w dobrym stanie technicznym, sprzedał bez jakichkolwiek problemów. Nie brakowało klientów na dobrze utrzymane auto od spokojnego, starszego kierowcy.

Pan Andrzej chciał kupić używane kombi klasy kompaktowej z silnikiem benzynowym o niedużej pojemności. Wybór padł na samochód produkowany w Europie, we współpracy ze znanym, niemieckim koncernem motoryzacyjnym. Auto było popularne i cieszyło się dość dobrymi opiniami. W sklepach było mnóstwo niedrogich zamienników. Samochód nie był zbytnio paliwożerny. Pan Andrzej zdecydował się na auto mające od 6 do 7 lat. I zaczął szukać. Najwięcej ogłoszeń o sprzedaży samochodów używanych jest w internecie, na specjalistycznych portalach z ogłoszeniami motoryzacyjnymi. Wyszukiwarka pozwoliła na zawężenie wyników wyszukiwania do wybranego modelu. I tak pan Andrzej znalazł swój wymarzony pojazd. Auto było świeżo sprowadzone do kraju. Miało bardzo dobre wyposażenie. Pięknie prezentowało się na zdjęciach. Samochód miał też sporo przewagi nad konkurencją. Był sporo tańszy (dobre 8 tysięcy złotych) i miał całkiem nieduży przebieg. Sprzedawca poinformował, że samochód był naprawdę mało używany. Auto jest w świetnym stanie technicznym, nic nie stuka, nic nie puka, wszystko działa, wszystko było wymienione na czas, do tego samochód był cały czas serwisowany. Nic tylko kupić!

Oględziny na miejscu to była prawdziwa przyjemność. Auto stało przed domem, w małej miejscowości. Błyszczało, pachniało w środku, może aż za mocno, każdy element deski rozdzielczej pięknie się świecił. Samochód zapalił od razu. Sprzedawca pozwolił przejechać tylko kawałek, bo auto dopiero sprowadzone, jeszcze nie zarejestrowane.

Transakcja została dopięta jeszcze tego samego dnia. Pan Andrzej podpisał umowę kupna samochodu z właścicielem w Niemczech (tym, który bardzo dbał o samochód, co sprzedawca wiele razy podkreślał). Miły sprzedawca pomógł jeszcze załatwić przegląd zerowy, załatwił lawetę i dał komplet dokumentów, w tym książkę serwisową, która potwierdzała regularne serwisowanie pojazdu w ASO. W tym wymianę wszystkich płynów eksploatacyjnych i rozrządu, wykonaną kilka tygodni temu. Niemiecki właściciel tak dbał o samochód.

Pan Andrzej miał zamiar zabrać auto do warsztatu, żeby je sprawdzić. Jednak wiązało się to z problemami. Samochód trzeba by transportować do oddalonego o 20 km warsztatu.

Nie było warto. Sprzedawca miał certyfikat jakości, wydany przez niemiecką stację techniczną. Wynikało z niego, że samochód jest w świetnym stanie technicznym i trzyma jeszcze wartości fabryczne. Pan Andrzej niemieckiego nie znał, ale dokument wyglądał na prawdziwy. Miał logo, pieczątki. Sprzedawca wyperswadował też Panu Andrzejowi sprawdzenie samochodu po VIN. Po co? Auto miało tylko jednego właściciela, który kupił je w salonie! Kto miał je ukraść?

Pan Andrzej zapłacił dobrą cenę, 50 tysięcy. Ucieszył się, że zaoszczędził kilka tysiecy złotych bo inne, podobne rocznikowo auta były dużo droższe. Siedmioletnie auto z drugiej ręki, od pierwszego właściciela to prawie jak nowy samochód z salonu. Do tego tylko 67 tysięcy przebiegu…

darmowy VIN, sprawdzenie samochodu po VIN za darmo
Alexander Migl, CC BY-SA 4.0 https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0, via Wikimedia Commons

Problemy z samochodem używanym po zakupie

Już kilka tygodni po zakupie pojazdu pojawiły się pierwsze problemy. Najpierw pojawiły się problemy z przednimi lampami. Najpierw zepsuły się światła zamontowane w dolnej części zderzaka. Potem prawy reflektor, wykonany w technologii LED. Udało się go zregenerować za 800 złotych, dolne trzeba było wymienić (po kilkaset złotych sztuka). Diagnoza? Zwarcia i korozja przewodów oraz złączy. Tak zaczął się horror.

Co kilka dni kolejny element wyposażenia samochodu przestawał działać. A to zepsuł się głośnik w drzwiach kierowcy, a to przestał działać podnośnik szyb, a to jeden z LED-owych paneli w tylnych lampach, a to czujnik pod maską… Na progach samochodu pojawiły się naloty korozji. Przestały działać lampki, podświetlające drzwi. Na nowoczesnym ekranie komputera pokładowego, zamontowanym pomiędzy zegarami prędkościomierza i obrotomierza, zaczęły się wyświetlać komunikaty o błędach. Błąd systemu ESP, błąd systemu ABS, nie działa system zapobiegający staczaniu się podczas ruszania pod górę, nie działa ESP. We wnętrzu auta coraz częściej pojawiała się woń stęchlizny. Czyszczenie klimatyzacji nic nie pomogło. Zresztą i w niej trzeba było wymienić skraplacz, bo skorodował. Tak samo jak chłodnica, z której zaczął wyciekać płyn chłodzący.

Samochód trafił do warsztatu. Mechanik zadzwonił po kilku godzinach informując, że auto jest wyraźnie po powodzi. Stąd ciągłe zwarcia, na wszystkich elementach, które miały styczność z wodą. Do tego doszły jeszcze problemy z korozją, która pojawiła się nawet pod wykładziną, na podłodze samochodu.

Ale to nie wszystko. Zdaniem mechanika samochód przeżył też wypadek. Świadczyły o tym podzespoły z demontażu, które już zaczęły się psuć (jak chłodnice wody i klimatyzacji, czyli skraplacz). Samochód uderzył mocno przodem w inne auto i wiele elementów zostało wymienionych na używane.

Jak się okazało, auto miało też wystrzelone poduszki powietrze oraz pirotechniczne napinacze pasów bezpieczeństwa. Dlaczego sterownik SRS nie wyświetlał komunikatu o błędzie? Wyświetlał, tylko czerwona lampka kontrolna z poduszką powietrzną była odłączona od deski rozdzielczej.

Sam sterownik SRS był cały skorodowany w środku, po zalaniu. Mechanik znalazł też ślady łatania szyberdachu silikonem, a także środków chemicznych do uszczelniania układu kierowniczego i do uszczelniania układu smarowania.

Pan Andrzej sprawdził samochód po numerze VIN cztery miesiące po zakupie. Sprawdził auto po VIN za darmo, korzystając najpierw z państwowego serwisu Historia Pojazdu a potem  z naszego serwisu Historia Szkód. I co się okazało? Tak, faktycznie, auto miało zapisaną szkodę. Pan Andrzej wykupił płatny raport na Historia Szkód.pl. Otrzymał dostęp do danych, które potwierdziły, że samochód miał poważny wypadek. Uszkodzony został w nim przód auta, doszło do przemieszczenia jednego z przednich kół, pękła przednia szyba, doszło do lekkiego uszkodzenia jednego ze słupków i lekkiego uszkodzenia dachu, co doprowadziło do rozszczelnienia szyberdachu. Pan Andrzej sprawdził wartość szkody (opiewała na 8 tys. Euro) i uzyskał dostęp do zdjęć auta. Uszkodzony samochód z całkowicie rozbitym przodem stał pośród innych pojazdów w miejscu, przypominającym szrot. Jego dach był niedbale przykryty folią. Wyjaśniła się sprawa zalania. Zapewne w trakcie deszczu woda wlewała się do wnętrza kabiny samochodu. Ponadto auto stało w bardzo wilgotnym terenie, gdzie woda sięgała niemalże do 1/4 kół. Stąd korodowanie czujników prędkości obrotowej i problemy z ABS, ASR i ESP…

Rachunek za naprawę samochodu był ogromny. Mechanik zrobił co mógł. Trzeba było rozebrać całe wnętrze samochodu, zamontować w nim nowe gąbki i nowe boczki. Wszystkie elementy elektryczne i elektroniczne zaczęły korodować. Mechanik musiał je wymienić na nowe. Podwozie i progi musiały zostać oczyszczone z rdzy, a potem zabezpieczone przed jej powrotem. Mechanik wymienił też wszystkie płyny, filtry i części, które nie działały jak trzeba.

Potem auto trafiło do wyspecjalizowanej firmy, która zamontowała sterownik SRS z demontażu, nowe worki i nowe detonatory poduszek powietrznych a także nowe napinacze pasów bezpieczeństwa.

A co ze sprzedawcą? Nic. Pan Andrzej kupił auto od Niemca, nie od sprzedawcy z małego miasta. Jak się okazało, nieuczciwy sprzedawca samochodu nawet nie parkował przed swoim domem. Dobrze wiedział, co sprzedaje.

Wszystkie certyfikaty jakości auta, wydane przez niemiecką stację techniczną oraz książka serwisowa ze stemplami z ASO były sfałszowane.

Handlarz zarobił na samochodzie ok. 20 tysięcy złotych na czysto. Niemiecki właściciel auta ucieszył się, że sprzedał grata, którego powinien oddać na złom. A Pan Andrzej?

Niech ta prawdziwa historia będzie dla Ciebie ostrzeżeniem

Przeczytaj również: Dlaczego nie warto kupować samochodu używanego zdalnie.

Chcesz kupić auto używane? Sprawdź je po VIN za darmo

Skorzystaj z serwisu HistoriaSzkód.pl. Potrzebujesz tylko numeru VIN. Po jego wpisaniu dostaniesz zupełnie za darmo informację o tym, czy samochód ma zapisane jakieś szkody. Jeśli nie chcesz kupować auta uszkodzonego, zrezygnuj z zakupu.

Jeśli chcesz kupić auto uszkodzone, musisz dokładnie poznać jego uszkodzenia i prawdziwą wartość szkody, aby wiedzieć, czy jego naprawa Ci się opłaca. W takiej sytuacji wykup raport płatny na HistoriaSzkód.pl. Poznasz wartość szkody, a jeśli to możliwe, zobaczysz też realne zdjęcia uszkodzonego pojazdu.

Przeczytaj również: Najgorsze sztuczki nieuczciwych handlarzy – sprzedający podmienia numer VIN.

Opinia zdjecie
Expert radzi

Kupując używany pojazd, zgodność z dokumentami jest jednym z najważniejszych czynników, które należy wziąć pod uwagę.

Powiązane tematy